Pisz śmiało
i inwestuj ze mną

Jak zaoszczędzić na wakacjach? (część III)

kasa na wakacjeMoje poprzednie dwa wpisy o oszczędzaniu na wakacjach cieszą się sporą popularnością, więc dziś jeszcze jeden pomysł. Tym razem parę słów na temat wyjazdów w góry.

Może ten wpis powinien się nazywać „jak zaoszczędzić na feriach”, bo to, o czym będę pisał, tyczy się głównie wypadów na narty. Jak wiadomo – nie jest to tani sport. Trzeba kupić lub wypożyczyć sprzęt, często wyjechać poza kraj (w Polsce warunki się poprawiają, ale wciąż nie są powalające), a do tego jeszcze kupić karnety, które często stanowią duży procent całościowego kosztu. Co więc zrobić, by uciąć trochę koszty związane z wyjazdem na narty?

Opcja numer 1 – zamiast Włoch, Austrii czy Francji wybrać Czechy lub Słowację. Serio, za naszą południową granicą panują obecnie bardzo dobre warunki narciarskie. Same ceny karnetów nie są może bardzo niskie, ale oszczędzamy tutaj na: 1. podróży, która jest zdecydowanie krótsza i tym samym tańsza, 2. kosztach życia na miejscu. Poza tym przecież – do Czech czy na Słowację można się wybrać na 2-3 dni, a nawet na 1 dzień. Łatwo dodatkowo znaleźć serwisy , na których prezentowane są aktualne warunki pogodowe i śniegowe. Dlatego też decyzję o wyjeździe można podjąć niemalże z dnia na dzień. I co jeszcze lepsze – spróbować się wybrać poza sezonem. Wiadomo, że pod koniec marca ze śniegiem może być kiepsko. Ale wtedy możemy sobie zobaczyć na własne oczy, czy da się jeszcze pozjeżdżać. Jeśli tak, nic tylko pakować się i jechać na szusowanie.

Jeśli jednak nie wyobrażacie sobie jazdy na nartach w miejscach innych niż Włochy czy Austria, a nie jesteście wyczynowymi narciarzami o super kondycji, zainteresujcie się ofertą biletów popołudniowych. W końcu nie trzeba kupować od razu „super ski” na 6 dni, który kosztuje kilkaset euro. Można pomyśleć o jeździe codziennie od 12 i zaoszczędzeniu tym samym dobrej połowy takiej sumy. A nie da się ukryć – zwykły narciarz we Włoszech i tak się zdąży najeździć między 12 a 16.30.

To moje pomysły na dziś i tym samym zwieńczenie trylogii wpisów o wakacjach. Jeśli macie jakieś swoje pomysły, koniecznie napiszcie w komentarzach.