Pisz śmiało
i inwestuj ze mną

Jak nauczyć dziecko (i siebie) oszczędzania? Część II

Dzisiaj kolejna porcja porad dotycząca tego, jak nauczyć oszczędzania zarówno siebie, jak i dziecko. Ostatnio podałem trzy podstawowe porady, od których należy zacząć proces oszczędzania. Tym razem podpowiem, jak go rozwinąć, aby był jeszcze bardziej skuteczny i przynosił więcej efektów. Pokażę też, co zrobić, by wydawać mniej.

  1. Odróżniaj potrzeby od zachcianek i naucz tego swoje dziecko.

Nowa kurtka na zimę z pewnością jest potrzebą, ale nie musi być to kurtka z najnowszej kolekcji – to już jest zachcianka. Dzieci zwykle mają tylko zachcianki: ich potrzeby zapewniają rodzice. Dlatego muszą mieć świadomość, że nie wszystko jest im konieczne. Oczywiście, presja rówieśników nie ułatwia sprawy i może się okazać, że dziecku są potrzebne nowe spodnie, ale koniecznie te markowe. Umówcie się wtedy, że wy – jako rodzice – przeznaczcie na ten cel tylko część kwoty. Jeśli zwykłe spodnie kosztują 100 zł, to właśnie taką kwotę ustalcie jako bazową. Jeśli dziecko będzie chciało bardziej bajerancki egzemplarz – musi na niego zaoszczędzić i dołożyć z własnej kieszeni (zakładamy, że otrzymuje kieszonkowe – nic bardziej nie uczy oszczędności i gospodarowania finansami).

  1. Przeliczaj ceny na pracę i mów o tym dziecku.

Oblicz, jaką kwotę zarabiasz na godzinę. Żeby odliczenie było bardziej miarodajne, odejmij wcześniej od swojej wypłaty wszystkie konieczne koszty, czyli czynsz, jedzenie itp. Dopiero to, co pozostanie, podziel na liczbę godzin, które spędzasz w pracy. Nie wyszła zawrotna kwota, prawda? I to chodzi. Łatwiej odmówisz sobie kawy na wynos, gdy będziesz wiedzieć, że pracujesz na nią przez dwie godziny. Łatwiej też wytłumaczysz dziecku wartość pieniądza: na grę komputerową musisz pracować przez kilka dni. A jeśli przy okazji pozwolisz dziecku podejmować drobne prace zarobkowe (np. pomagając sąsiadom), jeszcze łatwiej będzie mu zrozumieć, że pieniądze nie biorą się znikąd.

  1. Uodpornij siebie i dziecko na reklamy.

Sporo rzeczy kupujemy tylko ze względu na reklamy, choć wcale ich nie potrzebujemy i nie chcemy. Tłumacz dziecku (i sobie!) mechanizmy, które poruszają marketingiem. Przed świętami zwróć uwagę na charakterystyczny zapach w galeriach handlowych. Porównuj zdjęcia reklamowe z tzw. “real photos”, np. zdjęcie sukienki ze sklepu ze zdjęciem klientki czy zdjęcie hamburgera na plakacie z prawdziwym hamburgerem. Zróbcie tzw. ślepe testy na artykułach spożywczych. Podaj dziecku dwa jogurty w takich samych miseczkach, nie mówiąc, który z nich jest tym reklamowanym. Niech samo sprawdzi i oceni smak, zapach, kolor itp., a potem zdecydujcie, czy warto płacić tylko za markę.

7. Angażuj dziecko w planowanie budżetu.

Na przykład ustalajcie razem jadłospis i listę zakupów. Tłumacz cierpliwie, co i jak – im więcej dziecko zrozumie, tym łatwiej będzie mu stosować pewne zasady. Poczuje się też ważne i doceniane, gdy będzie brało udział w takich sprawach.

8.  Załóż dziecku konto.

Jednocześnie pokaż jego funkcjonalności: wykresy, podsumowania wydatków. To sprawi, że dziecko poczuje się dorosłe i docenione. Spędzajcie też razem czas, planując wydatki dziecka – róbcie tabelki, podsumowania itp.

 

Oszczędzanie nie musi być trudne, ale trzeba w sobie wypracować kilka nawyków. Najlepiej zaczynać drobnymi krokami od pojedynczych elementów. Rzucenie się z motyką na słońce może okazać się nieskuteczne, ale też może zniechęcić cię do dalszych prób. A przecież nie od razu Rzym zbudowano.